Środa 26/09/2007
Czy ktos mi moze powiedziec jak na tym cholernym blogu dodaje sie zdjecia?? I co do cholery znaczy "URL zdjecia"
Z wszelka pomoc z gory dziekuje
Stalo sie, zalozylam sobie bloga choc od zawsze bilam sie w piersi ze nigdy tego nie zrobie. Ludzie sie zmieniaja i chyba na mnie tez nadszedl czas-nareszcie:P Co, a raczej kto mnie podkusil?? Pewne Zlote_Dziewcze, ktore zarazilo mnie swoja pasja i Bog jej zaplac za to (moze byc w dzieciach:P) Bog zaplac (nie koniecznie w dzieciach:P) jeszcze Dag_marze, ktora dzielnie znosila moje "humory" odnosnie nazwy i wygladu bloga
Czy ktos mi moze powiedziec jak na tym cholernym blogu dodaje sie zdjecia?? I co do cholery znaczy "URL zdjecia"
Z wszelka pomoc z gory dziekuje
Dzisiaj byl baaardzo udany dzien-spedzony oczywiscie z dwoma mezczyznami: moim krolemiczem i rumakiem Guliwerem. Bylo cudownie z jednym i z drugim choc z kazdym na inny sposob
Kolejny powod do radosci- gutkowy kaszl juz tak mocno mu nie dokucza, a co najwazniejsze oddech sie uspokoil. Gutek oddycha jak na prawdziwego konia przystalo- i to nawet po jezdzie!!! Trzymajcie kciuki, zeby juz tak pozostalo.
Jutro kolejne podejscie do treningu.Miejmy nadzieje, ze nasza Gosia-trenerka nie rozchoruje sie do konca Proponuje duzo czosnku,miodu i cieplego lozeczka.
A oto kilka fotek zrobionych MOIM NOWYM APARATEM , bo wreszcie mi sie udalo go nabyc.
Jak tylko dowiem sie jak wstawia sie zdjecia
Od czego by tu zacząć... może od początku. Nasza leśna podróż z Gosią udała się. Gucio prawie wogóle nie kaszlał, Walia pomimo panicznego strachu nic nie odwaliła. Relaks na maxa choć w pełnym skupieniu Mam nadzieję na kolejną taka wyprawę w najbliższym czasie. Byle tylko pogoda dopisała.
Hmm... dalej, co się działo dalej A wiem!! Jedna z moich najwiekszych porażek jeździeckich- nieuczestniczenie w Grand Prix 2007 na torze kolarskim w szczecinie Pomimo bycia kierownicą musze wypełniać obowiązki i wysiadywać w tej "kanciapie" 168 godziny w przeciągu miesiąca. I właśnie te obowiązki sprawiły, że nie mogłam uczestniczyć w takiej zajefajnej imprezie. Ale miałam swoich wysłanników, którzy wszystko skrupulatnie uwieczniali na fotkach. Teraz tylko kwestia otrzymania tych fotek
Dalej... dzisiaj wróciła moja rodzicielka (czytaj mama). W domu pełna radość (zwłaszcza mojego brata).
Jutro robie kolejne podejście po aparat. Trzymajcie kciuki
Pisze znowu, bo sytuacja tego wymaga Wczoraj zrobilam kolejne podejscie do zakupu aparatu. Sprawdzilam sie grzecznie w swoim systemie i rozradowana z pozytywna decyzja udalam sie do sklepu po upragnione cudo. Jakie bylo moje zdziwienie gdy w sklepie dostalam ponownie odmowe!!! Nie wiem jak to kur... jest, ze kilogram gwozdzi na kredyt moge wziasc bez problemu, a jesli chodzi o aparat to sa wielkie problemy... nie, moment nie ma zadnych problemow, jest po prostu "ODMOWA UDZIELENIA KREDYTU" i nikt (nawet te mozgi z banku) nie sa mi w stanie powiedziec dlaczego tak sie dzieje. Ale spoko jestem twarda. 18-tego kolejne podejscie
W poniedzialek (wreszcie) udalo nam sie z Gosia pojechac do Guliwera. Hmm byl cudo. Taki mokry,brudny istny samiec Zrobilysmy mu szybki salon pieknosci i byl na tyle uprzejmy, ze nie wytarzal sie na naszych oczach. Jutro kolejne podejscie O ile Gosia jeszcze bedzie mogla na mnie patrzec, bo namowilam ja na "sprezynki", ktore do konca nimi nie zostaly. Teraz mam wyrzuty sumienia, bo gdyby nie ja nie byloby sprawy. Ehh, ze ja zawsze musze pomagac komus w szczesciu Jedyne co mnie usprawiedliwia to fakt, ze zawsze chce dobrze, a ze wychodzi inaczej...
Dzisiaj mialam dokonac zakupu aparatu cyfrowego, by troche udokumetowac moje i brzydalowe zycie. I co sie okazalo... ze nie moge poniewaz nie jestem na tyle wiargodna zeby udzielic mi kredytu na "gebe" JA niewiargodna!!! To ze sama sobie nie ufam to nie znaczy ze nie jestem wiargodna Wiec musze czekac z 2-3 tygodnie zanim moja firemka wystawi mi zaswiadczenie o zarobkach i dopiero wtedy moge sie udac po upragniony zakup. Oczywiscie wychodzac ze sklepu szlak mnie trafil i wszystko wyladowalam na Brzydalu ktorego bardzo przepraszam... przeprosilam i bede jeszcze przepraszac bo lubie taka forme zadoscuczynienia (nie mam pojecia jak to sie pisze).
Takze drodzy blogowicze niestety musicie uzbroic sie w cieprliwosc oczekujac na moje zdjecia.
Zaczynam powoli sie zastanawiac czy za mocno nie ulegam wplywom lub poddaje sie zazdrosci, bo zaczynam "porzadac rzeczy blizniego swego". Hmm chodz z drugiej strony lepiej rzeczy niz meza